14 grudnia 2013

Rozdział 6

6. Początek, czyli jak właściwie się to wszystko zaczęło.

Tamara nie odrywała od niego wzroku. W jej zielonych oczach zapłonął zapał, szybko jednak przyćmiony przez ból. Pomimo wyczerpania uśmiechnęła się lekko. W migotliwym blasku ognia jej twarz przybrała przeraźliwie blady odcień. Ciemne cienie pod oczami pogłębiły się wyraźnie. Blake spoglądał na nią zaniepokojony. Nie wyglądała najlepiej. Chłopak westchnął.
-O czym mam opowiedzieć? Chcesz usłyszeć o mitycznych stworzeniach? A może jakaś legenda?
-Nie… opowiedz… o swoich… wędrówkach… pro…
Elfka urwała w pół zdania porwana nagłym kaszlem. Blake wstał i przytrzymał ją za ramiona. Starał się nie zwracać uwagi na krew, ściekającą ze smukłych palców Tamary. Gdy dziewczynie trochę się polepszyło, pomógł jej się wygodnie ułożyć i troskliwie okrył swoim długim, czerwonym płaszczem. Popatrzyła na niego z wdzięcznością. Chłopak zajął swoje miejsce i westchnął. Coś otarło się o jego rękę. Popatrzył w tym kierunku i zauważył czarną kotkę, wpatrującą się w niego czerwonymi oczami. Uśmiechnął się lekko i pogłaskał stworzonko. Od razu poczuł się pewniej. Może i znał Neko krótko, ale i tak zawsze dodawała jej otuchy. Zapatrzył się w ogień i po chwili rozpoczął swoją opowieść.
Miasto tętniło życiem. Mieszkańcy przechadzali się, pracowali, handlowali i wesoło rozmawiali. Wszędzie rozbrzmiewał radosny śmiech. Po barwnych ulicach biegały dzieci. Niektóre dziewczynki miały małe, kocie uszka i ogonki. One, oraz nieliczni chłopcy, spoglądali na świat oczyma o klinowatych źrenicach. Reszta pociech odznaczała się jedynie mocno niebieską barwą tęczówek i bielą włosów. Dzieciarnia jednak zdawała się nie zauważać różnic. Wszyscy razem raźno zmierzali w stronę ogromnej budowli, górującej nad miastem. Z jej wierzy właśnie roznosił się donośny dźwięk, wzywający na lekcję. Gdzieniegdzie, pomiędzy małymi, zadbanymi domkami widać było przesuwające się, ośnieżone szczyty gór.
Nagle jeden z chłopców zatrzymał się i wiedziony złym przeczuciem, bacznie rozejrzał na boki. Był prawie pewien, że coś jest nie tak. Przez chwilę wydawało mu się, iż na tle nieba widzi odległy cień. Z zamyślenia wyrwały go okrzyki kolegów.
-Blake! Pośpiesz się, bo się spóźnimy! Na co się tak patrzysz?
-Nic. Po prostu coś mi się przywidziało.
Chłopak jeszcze raz bacznie zlustrował okolicę i pobiegł na zajęcia. Nie chciał, wystawiać się na pośmiewisko, ale był pewien, że coś zauważył. Miał świetny wzrok. Nie miewał przywidzeń. Nie wiedział tylko co tak właściwie zobaczył. Zwłaszcza, że bardzo, bardzo rzadko zdarzało się, by ktoś odnalazł Svettanti. Ciągły ruch podniebnego miasta skutecznie to utrudniał. Zapewnienie bezpieczeństwa było w końcu głównym zadaniem, którego podjęli się najzdolniejsi przedstawiciele Arii, najlepiej władający żywiołem powietrza. Co prawda zdarzały się też małe wpadki, ale jednak…
Blake był już w drzwiach, gdy na miasto niespodziewanie padł cień. Spojrzał do góry i ujrzał czarą, skrzydlatą sylwetkę rozmazującą się na tle słońca. Chłopak zamarł i przez chwile obserwował, jak kształt powoli się powiększa. Zaraz za nim pojawiły się kolejne zmory. Gdy upewnił się, że podążają w kierunku miasta, rozejrzał się wokół. Inne dzieci weszły już do szkoły. Dorośli zajęci swoimi sprawami nie zwracali uwagi na niebezpieczeństwo. Niebieskooki skupił się. Jego twarz omiótł miły, delikatny podmuch. Poczuł otaczające go powietrze i zjednoczył się z nim, pozwolił mu się wypełnić. Wszystko to trwało zaledwie moment. Gdy otworzył oczy czas zdawał się biegnąć wolniej niż poprzednio. Rzucił okiem na niebo i zauważył więcej czarnych sylwetek. Były znacznie oddalone, nieliczni jednak zaczęli je zauważać. Sytuacja nie była zbyt ciekawa. Blake przywołał wiatr i rozkazał mu z całą mocą uderzyć w świątynny dzwon. Głośny, dźwięczny głos dzwonu rozniósł się echem po całym mieście. Wszyscy, jak na komendę spojrzeli w tę stronę, a potem zaczęli rozglądać się wkoło. Mieszkańcy spojrzeli w niebo i teraz dopiero zauważyli nadciągające niebezpieczeństwo. Dalej wszystko potoczyło się szybko. Opiekunki świątyni wybiegły na zewnątrz, aby pozbierać resztę zdezorientowanej dzieciarni. Mężczyźni zajęli się zbieraniem z ulic przestraszonych pociech i odprowadzaniem ich w bezpieczne miejsca. Koty udały się w miejsce zbiórki. Dopiero tam z powrotem przybrały swoje prawdziwe formy. Niebawem na przestronnym rynku pojawiło się około setki kobiet. Wszystkie miały kocie uszy i ogony. W oczach o pionowych źrenicach lśniła zaciętość i dzikość. Oraz żądza zemsty. Z nienawiścią spoglądały w powiększające się kształty, szczerząc ostre kły i zawzięcie sycząc. Gatto zazwyczaj są spokojni i weseli. Naprawdę trudno obudzić w nich rządzę mordu. Gdy już jednak doprowadzi się ich do owego stanu, przestają się powstrzymywać. Żaden przedstawiciel tej rasy nie spocznie, dopóki nie zaspokoi swojego pragnienia zemsty. A wendetta Gatto zawsze jest straszna. Nadlatujący nieprzyjaciel miał się o tym za chwile przekonać na własnej skórze.
Po chwili na miejscu pojawili się także Aria, tym razem zarówno kobiety jak i mężczyźni. Tak jak ich towarzysze byli zdecydowani. Jest to pokojowo nastawiona rasa. Czasem jednak nadchodzi moment, w którym trzeba porzucić zburzyć pokój i stanąć do walki w obronie ideału. Nie mogli przymknąć oczu na wyrok śmierci jaki wydano na Gatto i niesprawiedliwość jaką za sobą niósł. Nie zasługiwali na to. Nikt nie zasługuje na konieczność walki z całym światem. Wtedy Niebieskoocy, jedna z najstarszych i najpotężniejszych ras, stanęli w ich obronie jako jedyni. Byli gotowi zrobić to ponownie, skoro była taka potrzeba. Wtedy nie żałowali swojej decyzji. Teraz nadszedł czas, aby po raz kolejny pokazać to wywernom, które najchętniej tropiły niedobitki pogromu.
Pierwsza fala czarnych stworów wylądowała miękko na rynku. Każdy z potworów wyglądał bardzo podobnie. Czarne łuski lśniły mroczną poświatą. Para rozłożystych, błoniastych skrzydeł tego samego koloru mimowolnie budziła podziw. Wzdłuż linii kręgosłupu i ogona błyszczał złowrogo rząd ostrych jak brzytwa, białych kolców. Z łba, osadzonego na długiej szyi, spoglądały żółte oczy o poziomych, gadzich źrenicach. Z paszczy najeżonej białymi zębami wysuwał się długi, szkarłatny język, a umięśnione, szponiaste łapy zdawały się czekać na ofiarę. Każda z bestii miała ponad dziesięć metrów długości oraz bezsprzecznie wrogie zamiary. 
Wokół pola walki uniosła się wietrzna bariera, utrudniające przeciwnikom latanie. Powietrze reagowało na emocje Arii. Ci zaś, podnieceni perspektywą bliskiej walki, formowali już wiatrowe ostrza. Były to ich ulubione bronie. Gatto wysunęły długie na piętnaście centymetrów pazury i wyszczerzyły kły. Kolejne stwory spłynęły na ziemię. Obie strony zmierzyły się złowrogimi spojrzeniami. Nikt nie zamierzał odpuścić, więc nie tracili już więcej czasu i ruszyli do ataku.
Wywerny mimo swych rozmiarów były szybkie i zwinne. Zamiatały ogonami i wymierzały szybkie ciosy szponiastymi łapami, kłapiąc na prawo i lewo paszczami. Kociookie i Niebieskoocy nie pozostawali im jednak dłużni. Mocne podmuchy spowalniały ruchy przeciwników. Aria wykorzystywali wicher, aby szybko znikać z niebezpiecznych miejsc i tworzyć sobie okazje do ataku. Wietrzne ostrza choć z pozoru nietrwałe, z łatwością przecinały łuski i raniły wrogów. Władcy powietrza bezlitośnie atakowali najsłabsze punkty. Dziewczęta o kocich ogonach także nie pozostawały w tyle. Śmigały po całym polu walki, każda na swój sposób likwidując wrogów. Niektóre przyczajały się i atakowały znienacka z prędkością błyskawicy wtedy, kiedy nikt się tego nie spodziewał. Wymierzały jeden, śmiertelny cios. Raz, a dobrze. Inne skakały z miejsca na miejsce zanosząc się koszmarnym, szaleńczym śmiechem. One walczyły chaotycznie i w trudny do przewidzenia sposób, dezorientując przeciwnika. Znikały, by za chwile pojawić się w całkiem innym miejscu. Były o wiele bardziej przerażające od wywern.
Dwunastoletni Blake oglądał całą bitwę ze szczytu świątynnej wierzy. Nie chciał się chować. Najchętniej ruszyłby do walki, ale zabroniono mu. Bestie już od dawna nie przerażały go. Już widział zarówno je, jak i krew. Obie te rzeczy towarzyszyły mu odkąd pamiętał. Od zawsze. Zdążył oswoić się z ich widokiem. W końcu miał zaledwie osiem lat, kiedy ojciec na jego oczach poświęcił się, by go uratować. Normalnie dałby sobie radę, ale wszyscy byli już wykończeni wieloletnią tułaczką i walką o życie. Tylko dzięki niemu chłopcu i jego mamie udało się dostać do miasta. Poprzednie lata były istnym piekłem. Svettanti miało położyć mu kres. Doskonale znał powody dla których powstało, oraz dlaczego mieszkały tam jedynie dwie rasy. Każdy to wiedział. Powtarzano im to od dziecka i mówiono, że to powód do dumy. Ich przodkowie byli szlachetni, mężnie stanęli w obronie słabszych. Chłopak zastanawiał się wiele razy, dlaczego sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej. Ciągnęło go w świat, chciał przekonać się jak tam jest. Ale był Arią. Opuszczenie miasta było dla niego równoznaczne ze śmiercią. Na zewnątrz grasowały wywerny, no i nie było do końca wiadomo jak zareagowałyby inne rasy. Ze smutkiem spojrzał w stronę walczących. Bitwa trwała w najlepsze. Na polu walki, pomiędzy rozpływającymi się cielskami stworów leżało kilkanaście rannych osób. Inni, starali się im pomóc. Chłopak spojrzał na martwych wrogów. Słyszał już kiedyś, że po śmierci rozpływają się w nicość, ale szczerze mówiąc nigdy w to nie wierzył. Teraz zobaczył to na własne oczy. Trochę go to pocieszyło. Przynajmniej nie musieli sprzątać. Blake zszedł na dół i ruszył, aby pomóc opatrzyć rannych, których uda się ściągnąć z pola bitwy. W połowie drogi zatrzymała go jednak kapłanka o imieniu Nesa.
-Choć ze mną.
-Ale przecież…
Kobieta już go jednak nie słuchała. Pociągnęła go za rękę. Chłopak w duchu szykował się już na pogadankę o bezpieczeństwie i zachowaniu się w wypadku ataku. Nie poprowadziła go jednak do głównych drzwi, lecz naokoło do maleńkich, zakamuflowanych drzwiczek. Zeszli po krętych schodkach. Dwunastolatek jeszcze nigdy tamtędy nie szedł, więc czuł się trochę niepewnie.
-Gdzie my tak właściwie idziemy?
-Zaraz zobaczysz. Szybciej, nie ma chwili do stracenia.
Na końcu schodów znajdowały się ciężkie, drewniane drzwi. Kapłanka wyciągnęła z kieszeni klucz i ze zgrzytem otworzyła drzwi. Gestem nakazała mu wejść do środka. Znalazł się w małym, ciemnym pokoiku. Nesa weszła za nim i zamknęła drzwi. Zapaliła parę świec i pokój trochę się rozjaśnił. Na samym środku na ozdobnej mównicy spoczywała opasła księga. Chłopak podszedł do niej zaciekawiony. Żelazne okucia na skórzanej okładce lśniły w półmroku. Blake delikatnie otworzył książkę. Strony były pożółkłe i kruche ze starości. Dziewczyna podeszła i w skupieniu zaczęła szukać odpowiedniej strony. Gdy w końcu znalazła pokazała ją niebieskookiemu a sama usunęła się poza krąg światła. Stronica była urwana i widniało na niej coś w rodzaju przepowiedni. Zaskoczony przebiegł wzrokiem po linijkach parę razy. Nic z niej nie rozumiał.
-Czy to…?
-Przepowiednia? Tak.
-O czym mówi?
-Teraz słuchaj uważnie, bo mamy mało czasu. Przepowiednia brzmi tak:
Gdy krew królewska upadnie,
A duma w mroku przepadnie,
Nadejdzie ten, który wyłamie kraty,
Ten, co połączy dwa światy.
Wygnaniec zstąpi na ziemię,
Cierpliwie nosząc swe brzemię,
Odnajdzie w mroku uśpioną,
Królewską krew rozwścieczoną.
Nowy porządek świata nastanie,
Za sprawą upadłej, co z mroku powstanie.
-O co w tym wszystkim chodzi? Nie rozumiem.
-Więc słuchaj zamiast gadać. W skrócie chodzi o to, że wygnaniec ma odnaleźć królewnę.
Oczy Blake’a zrobiły się idealnie okrągłe. Rozdziawił usta ze zdziwienia. To brzmiało jak marna bajka. Zaginiona księżniczka, przeznaczenie. Myślał, że to po prostu jakiś mało śmieszny żart, ale Nesa była całkowicie poważna. Niestety.
-Rozumiem, że wygnańcem jest ktoś z Gatto albo Arii. Ale o co chodzi z ta królewną?
-Prawdopodobnie chodzi o córkę Drakonii. Opowiadałam ci kiedyś o niej, prawda? Jest ostatnią znaną nam przedstawicielką rasy Drago. Dokładniej jest to Regina Drago. Królowa Smoka. Miała córkę, ale ta zginęła.
Oczy chłopaka zrobiły się jeszcze większe. Powoli wszystko składało się w jasną i logiczną całość. Niepokoił go jednak ten cały mrok. Na myśl uparcie nasuwało mu się jedno pytanie.
-Ona żyje, prawda? Upozorowano jej śmierć i ktoś ma ją odnaleźć. Ale dlaczego teraz o tym mówisz i to na dodatek mi?
Kapłanka wyszła z cienia i spojrzała  mu głęboko w oczy. Wyraźnie ociągała się z odpowiedzią, jakby niepewna jej konsekwencji.
-Posłuchaj… chodzi o to, że… sytuacja jest ciężka. Coraz częściej wywerny trafiają na nasz ślad i coraz trudniej się z nimi uporać. Życie poza miastem jest trudne…
-Coś o tym wiem.
-Po prostu wszystko wskazuje na to, że już najwyższy czas na zmiany. A przepowiednia mówi, że nadejdą one za sprawą księżniczki. Ktoś więc musi ją w końcu odnaleźć. Starszyzna uznała, iż powinieneś to być właśnie ty.
Niebieskookiego zatkało. Nie potrafił sobie tego wszystkiego poukładać. Miał zostać księciem na białym koniu i odnaleźć księżniczkę, aby wypełnić przepowiednię. Tego pewnie chcieliby jego rodzice. Cudze dobro zawsze było dla nich najważniejsze. Tato oddał życie za rodzinę, mama za miasto. Czyżby on także miał poświęcić się dla większej sprawy? Z jednej strony Blake bał się. Gdzieś w środku jednak odezwała się w nim jego prawdziwa natura. Mógł wyrwać się z nudnego miasta i przeżyć przygodę. Poigrać trochę ze śmiercią. Sama tego świadomość w mgnieniu oka wywiała mu z głowy strach. Powinno być zabawnie.
-Wchodzę w to. Będzie zabawnie.
Szaleńczy błysk w oku dwunastolatka przeszył Nesę strachem. Miała złe przeczucia. Wiedziała, że gdy uwalniał swoja moc czasem robił się naprawdę straszny. Nie była pewna, czy sobie poradzi. Ten jednak obrócił się już i ruszył w stronę drzwi po przeciwległej stronie komnaty. Obudziła się jego uśpiona osobowość. Miał ochotę w końcu odpłacić się wywernom za swoją rodzinę. W progu dopadły go ostatnie wątpliwości. Zatrzymał się. Jeszcze chwila i nie będzie odwrotu. Ten jeden krok zadecyduje o przyszłości. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył wąskim korytarzem. Ku przygodzie.
Gdy białowłosy skończył swoją opowieść, jego towarzyszka popatrzyła na  niego z wdzięcznością. Wiedział, że kochała słuchać o jego wędrówkach. Dorzucił trochę drwa do dogasającego ogniska i spojrzał na dziewczynę. Drżała pod czerwonym płaszczem, mimo iż był wyjątkowo ciepły wieczór.
-Teraz wiesz już, od czego się to wszystko zaczęło.
-Dzię… kuję.
Głowa Tamary bezwładnie opadła na posłanie. Zamknęła oczy, a z ust wypłynęła jej cieniutka, czerwona strużka. Blake zapatrzył się na gwiazdy rozjaśniające nocne niebo. To była już ich ostatnia historia. Złotooka elfka już nigdy więcej go nie wysłucha. Życie bywało okrutne.
-Przepraszam cię. To wszystko moja wina.

Blask księżyca oświetlił pojedynczą łzę na policzku chłopaka. Widział śmierć ojca i matki, oraz wielu innych. Ale nic nie bolało jeszcze tak bardzo jak to. Tym razem to była tylko i wyłącznie jego wina. Ciszę nocy przerwał krótki, rozpaczliwy krzyk.
***
Prezentuję Wam moje wypracowanie z polskiego XD Jak myślicie, będzie 5? ;D

205 komentarzy:

  1. Tyyyyyy...
    Co to ma być?
    Dlaczego tak marnie się oceniasz?
    Z tego będzie 6+!
    Po prostu cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam juz w niedzielę, ale zapomniałam o kom. xd
    ROZDZIAŁSUPEREXTRABOSKIOMGORZESZJAPIERDZIELEKURDEMOLDAJMITUNEXTABOJAKNIETOCIKRZESŁEM!!!!

    Daaaaaaaaaaj daaaaaaaaaleeeeeeeeej!!!!!! *_______*

    No i 6+ na 100% będzie^^

    OdpowiedzUsuń
  3. A MIAŁAŚ MI TU KURDE TAMARY NIE ZABJAĆ NOOOO !!!!!!!
    Teraz czuje sie jakoć tak smutno... ;-;
    A z wypracowania dosaniesz... 6. Bo na 6+ nie zasługujesz bo zabiłaś Tamare noooo.
    Pisz dalej. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wątpię...zwłaszcza, że Sypko mnie nie lubi ;_; A Tamara była okropna. Nienawidziłam jej. Nawet nie wiem, po co ją wymyślałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale nie cza było jej zabijać T^T
      Sadystka..

      Usuń
    2. To co ja z nią zrobić miałam?! I po raz setny mówię: JA NIE BYĆ SADYSTKA!!!

      Usuń
    3. Aniu... my... wiemy.... (SADYSTKA!!! XD)

      Usuń
    4. Słyszysz ten głos w twej głowie ??
      Sadyyystka sadystka !!!!!

      Usuń
    5. NIE JESTEM SADYSTKĄ DO JASNEJ CIASNEJ!!!!! NIE DOCIERA?!?!?!?!?!?! PRZECIEŻ NAWET NIE ZGINĘŁA W ŻADEN...BOLESNY...DRASTYCZNY...WZRUSZAJĄCY...CZY SMUTNY SPOSÓB!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    6. Wywerna ją dźgnęła prosto w brzuch!!!!!
      SADYSTKO TY JEDNA! :D

      Usuń
    7. No właśnie!!! Nic jej nie zeżarło, niczego jej nie odcięli, nie rozszarpali jej...czego wy jeszcze chcecie?

      Usuń
    8. Coście się wszyscy tak uwzięli?!

      Usuń
    9. Bo my jesteśmy uparte?

      I co dostałaś?

      Usuń
    10. Nwm. Po świętach się dowiem. Ale i tak jestem dumna, że nie uśmierciłam jej w żaden sadystyczny sposób

      Usuń
    11. Tiaaaa... "żaden sadystyczny". ..

      A tak wg to chodź do mnie na Dzieci

      Usuń
    12. Kochana, sadystyczna to ja dopiero mogę być. I nie chcesz tego, wierz mi...

      Usuń
    13. Ja tam lubie sadystów... I sadystyczne uczynki...

      Usuń
    14. Oh nie wiesz chyba co mówisz...chociaż żadną sadystką NIE jestem!!!

      Usuń
    15. Uhmmm... uhmmm... tak, tak wierz sobie w to.

      A ja lubie sadystów. Serio...

      Usuń
    16. Dobra, przeciągnęłyście strunę!!! Żadnych dalszych rozdziałów NIE będzie!!! Nie mam weny twórczej, gdyż zagłusza ją odgłos złości jaką właśnie odczuwam!!!

      Usuń
    17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    18. Buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu *płaczę*

      Usuń
    19. Cza było nie zaczynać :P ze mną się nie wygra.

      Usuń
    20. ;',',',',',",",,",'''''' ,,,''''(

      Usuń
    21. Palindrom był <3
      ;',' (

      Usuń
    22. No dobra. Może się zlituję, jak... dobijecie do 101 komentarzy Palindrom trzycyfrowy będzie XD

      Usuń
  5. I tak oto.... nominuję Cię do Libster Award!!!!!! Taaaaadaaaaa :D Serdecznie zapraszam do mnie po pytania :) -----> http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne!!!
    Zapraszam do mnie
    http://druga-szansa-opowiadanie-1d.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do Libster Award! Szczegóły u mnie, serdecznie zapraszam :) http://harrykochakotki.blogspot.com/

    Znoooooooooooowuuuuuuuuuuuu :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto właśnie ci dał 500 i 501 wyświetlenie? No kto? JA!^^ YAAAAAY BRAWO <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurdee... od czego mam zacząć? Jakieś sugestie? Dobre rady?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę do Nicol, to ci coś poradzi XD...
      ...
      ...kurde. Ale jak ona się za to weźmie to już się nie wykręcęę... To ja się lepiej do pisania wezmę....

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  10. Hmmm... to ja może zacznę od przedstawienia wam historii mojego życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a co za tym idzie, z historią pt "jak poznałam twórczość Drakii"

      Usuń
    2. Czekam z niecierpliwością ;*

      Usuń
    3. Poznanie twojej twórczości jest częściowe, ale i tak się z niego cieszę

      Usuń
  11. No to lu... (palnidrom, jaram się tym)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnego dnia moi rodzice postanowili sobie zrobić dziecko...

    OdpowiedzUsuń
  13. ... hmmm... jak się dzieci robi nikomu nie będe wyjaśniać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... tak więc pewnego wrześniowego poranka moja mama w bólu strasznym wydała mnie na świat...

      Usuń
    2. ... lata 1-6 widzę jak przes mgłę...

      Usuń
    3. ... tu się rombłam w łeb o kant szafki, tam pokazałam komuś język...

      Usuń
    4. Tak się pięknie zapowiada... może podnieść poprzeczkę??? XD

      Usuń
    5. (Tak się piszę? Znaczy rombłam?)
      ... a znowu kiedyś ktoś na mnie usiadł...

      Usuń
  14. W ostatnich latach rozpoczełam moją przygodę z nałogowym czytaniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam jedną, dwie dziennie

      Usuń
    2. Moj rekord to 12 w jeden dzień

      Usuń
    3. Gdy przeczytałam (prawie) cała szkolną bibliotekę pomyślałam...

      Usuń
    4. ... czegoś mi brakuje! ...

      Usuń
    5. ...Kogoś czytać rządam!...

      Usuń
    6. Kilka dni było prawdziwą męczarnią

      Usuń
    7. Łamałam sobię głowę pytaniem: ...

      Usuń
    8. "Co mam czytać u kaduka?!"

      Usuń
    9. (Wiem, że są ebooki, ale wtedy o nich nie myślałam)

      Usuń
    10. Tak więc cierpiałam katuszę...

      Usuń
    11. Cierpiałam i cierpiałam..

      Usuń
    12. Moja bf (Julka) poprosiła mnie bym pisała razem z nią imaginy

      Usuń
    13. No więc ja się poopierałam (tak dla zwykłej przyzwoitości) i się w końcu zgodziłam

      Usuń
    14. I tak zaczełam pisać

      Usuń
    15. Pisałam, ale czegoś dalej mi brakowało, więc...

      Usuń
    16. Więc zaczełam czytać co piszą osoby komentujące naszego bloga

      Usuń
    17. Znaczy się rozpoczełam zapoznawanie się z ich twórczością...

      Usuń
    18. Ich tzn. Nicol i KT. Wstępuję też do innych, ale te są najważniejsze...

      Usuń
    19. Bo po
      1. ŚWietnie piszą. (Tak. O was mówię.) (Nicol! Tak mówię i tak jest!)

      Usuń
    20. 2. Dzięki nim trafiłam TUTAJ

      Usuń
    21. No i jak czytam twoje opowiadania to jakieś dziwne serduszka wylatują mi z oczodołow.

      Usuń
    22. I tu zakańczam moją historyje

      Usuń
  15. Palindrom przed chwilką był !

    OdpowiedzUsuń
  16. Eeee.... bo ja nie ogarniam... co to palindrom??? O.o

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmm... spam powiadasz? 101? Da sie zrobic! Ohohoho to sie Nicol dorwała!^^

    OdpowiedzUsuń
  18. Takie układy cyfr co z przodu i z tyłu czytane są takie same

    OdpowiedzUsuń
  19. Lecę do kompa!!!! Hahaha! Bój się!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdania palindromowe też są...

    OdpowiedzUsuń
  21. Nicol... coś Ci się długo komputer włańcza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nicol zabłądziła i po drodze pod prysznic wpadła xd Ale już jest i time to spam!!!

      Usuń
  22. Kurde... komórka mi się zaraz rozładuje...

    OdpowiedzUsuń
  23. A propos, Catalina... urzekła mnie historia Twojego dzieciństwa xd :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahaha naprawdę prawie padłam ze śmiechu xd

    OdpowiedzUsuń
  25. A tak z innej beczki, Drakia, jutro gdzie idziemy??? Pewnie jak zwykle spotkamy się w połowie drogi, pobłądzimy i wylądujemy w Mc na shake'u xd

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie wiem ile jest już komentarzy, a nie chce mi się do góry przewijać...:(

    OdpowiedzUsuń
  27. Byłam dzisiaj w Dresden w Niemczech^^ Miałam pójść też do takiego czadowego labiryntu ale było zamknięte X_X Brzydko....

    OdpowiedzUsuń
  28. A tak to tylko po starówce łaziłam z rodzicami i podsłuchiwałam rozmowy Niemców xd

    OdpowiedzUsuń
  29. Zapytałam się mamy, czy to nieładnie, a ona mnie pochwaliła O_o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spx XD Twg to 110 już minęłście XD Widzę, że Wam zależy... Już wam rozdział piszę. Jutro najpóźniej będzie. Ale następnym razem będzie trudniej...

      Usuń
    2. Ty...ty...TY nas nienawidzisz. Ty nas torturujesz!

      Usuń
  30. Od tamtej pory już ich nie słuchałam xd

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie dlatego, że mi się nie chciało, tylko dlatego, ze jakoś nic nie rozumiałam... Haha cóż za nowość xd Jakbym ich normalnie rozumiała :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Dobra, ile jest tych komentarzy? Nie wiem ile jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  33. ORZESZ TY KURDE JUŻ JEST 113!!! (teraz to już 114)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak ostatnio patrzałam było 114...

    OdpowiedzUsuń
  35. A co mi tam, dobijemy jeszcze trochę^^

    OdpowiedzUsuń
  36. Sadystko ty nasza! xd Dawaj nam tu rozdział 7!

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahaha za taki spam to ja i u siebie chcę xd

    OdpowiedzUsuń
  38. Bałabym się, tego co tam napiszesz xd

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wolno nakłaniać sadystki.... Nie, nie, nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamknij się do czorta bo jeszcze nic nam nie napisze!

      Usuń
  40. NIE ODPOWIEDZIAŁAŚ MI, GDZIE JUTRO IDZIEMY!!!!!! :(

    OdpowiedzUsuń
  41. Żądam odpowiedzi w sms. Dobranoc <3

    OdpowiedzUsuń
  42. JAKIEJ ZNOWU SADYSTKI?! JA CI JUTRO POKAŻĘ!!!

    OdpowiedzUsuń
  43. Dobranoc. Serio na mnie usiadł. Taki z 1a w podstawówce.

    OdpowiedzUsuń
  44. A tak wgl to dobranoc, bo widzę, że spamić wam się już nie chce. Buziaczki...Lepij się wyśpij, Nicol...póki jeszcze możesz....*szatański śmiech*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No boja czytam w między czasie...

      Usuń
    2. Ja właśnie się zastanawiam, co właściwie ma się w tym rozdziale zdarzyć...ale już zaczęłam, nie bôj nic

      Usuń
    3. Oooo zaczełaś? * Oklaski od wszystkich w piekle*

      Usuń
    4. Już wczoraj. Jutro będzie. Blake objawi nam trochę swoich uczuć...a może coś z jego przeszłości? Jakaś retrospekcja albo sen...

      Usuń
    5. *Brawa z piekła się nasilają*

      Usuń
    6. Tyle, że się kurde zacięłam, bo nie wiem ile Blake i Neko mają lat

      Usuń
    7. W tym to ci nie pomogę...

      Usuń
    8. Dobra. Połowę mam, druga jutro. Dobranoc;* (Trza iść spać, w końcu jutro mam jeszcze Nicol udusić...)

      Usuń
  45. Ale szczerze mówiąc, to ja was nie ogarniam. Wojna była-co tam. Cchłopak 8 lat razem z niedobitkami walczący o życie, widzący śmierć przyjaciół, towarzyszy, ojca a nawet matki, osierocony, z jakimś rozdwojrniem jaźni i w wieku lat 12 wysłany w świat, bo może go wywerna nie zeżre-oj tam. O mało nie zginął już w PIERWSZYM rozdziale, a i tak ledwie przeżył-spoko. Zginęła jakaś durna elfka-TY SADYSTKO!!!!!
    ....
    Moja reakcja: WTF?! O_o...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oglądałaś kiedyś władce pierścieni? Bo wiesz, że wszyscy kochają Legolasa. A jak wiadomo on jest elfem. Wniosek-nie wolno zabijać elfów bo cię fanki Legolasa rozszarpią

      Usuń
    2. -,-"
      i od razu sadystko... A mam was w nosie, idę spać

      Usuń
    3. Ja tam zawsze wolałam Gimliego. Dobranoc

      Usuń
    4. Eeeemmm.... bo ja... ja... ile czasu mi zostało???? xd

      Usuń
  46. Drakia! Tak nie wolno! Tak straszyć czytelników?! Nie ładnie!
    Catalina mnie z tymi oklaskami w piekle rozwaliła xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo wiesz, że mój wymarzony zawód to koordynator kar i udręk w piekle, prawda? Właściwie to jestem tam na praktykach...

      Usuń
  47. Tak wam zara oczernię te wasze ukochane elfy, że się nie pozbieracie... *szatański śmiech*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam wole Gimliego... W grze krasnoludy są lepsze... Mają lepsze dodatki i wogóle...

      Usuń
    2. Ale wiesz, że wtedy zaczną się hejty?

      Usuń
    3. Oj tam oj tam. Coś ci powiem: też lubię elfy, ale nie te z mojego opowiadania. One wywołały wojnę!

      Usuń
    4. Nie. Nawet nie oglądałam

      Usuń
    5. Tak się jakoś złożyło

      Usuń
    6. JAK MOŻESZ!? JA TO WIDZIAŁAM CAŁE JUŻ 25RAZY

      Usuń
    7. Masz czas teraz. Oglądaj!

      Usuń
    8. To mam rozdziału nie pisać?

      Usuń
    9. Napisz, a później obejrzyj. Wszystkie części ma się rozumieć :D

      Usuń
    10. Tak! I wprowadzę do Dzieci!

      Usuń
    11. Chcesz być sukubem, czy może człowiekiem?

      Usuń
    12. Takie dylematy to tobie zostawię -,-"

      Usuń
    13. Hmm... bo przecież nawiedzaną cię nie uczynie... chyba że chcesz?

      Usuń
    14. Pozwól, że pozostawię to bez komentarza... -,-"

      Usuń
    15. Aaahahah zrób ją nawiedzoną! Albo nie! Sukubem! Będzie się z czego pośmiać xd
      Do Drakii "zemsta jest słodka" xd

      Usuń
    16. Nawiedzaną* xd OMG napisałam nawiedzoną! :D
      Aaaahahhahahahahhahahahahahahha nie mogę ze śmiechu xd Drakia, słyszysz?! Jesteś nawiedzona! xd

      Usuń
    17. Hahaha

      Będzie sukubem! I będzie podrywać Luca! Albo Nialla! Albo obu! I może kogoś jeszcze...

      Usuń
  48. A teraz...mam zamiar dobić do 202!!!!

    OdpowiedzUsuń
  49. I jeszcze jeden, i jeszcze raz...

    OdpowiedzUsuń
  50. No imam 202!!! Dzięki za fajny spamik ^^ Czasem było ciężko (mój telefon już nie wyrabia...) ale dumna jestem...choć praktycznie nic nie zrobiłam XD A teraz mam zaszczyt oficjalnie zakończyć SPAM! Dziękuję, dobranoc wszystkim!








    A przynajmniej w tym poście... *powoli wygasający szatański śmiech*

    OdpowiedzUsuń
  51. Oż ty!!! Żeś się mi wpieprzyła... i palindromu ni ma!

    OdpowiedzUsuń
  52. No cóż...mówi się trudno i idzie się dalej...

    OdpowiedzUsuń
  53. Telefoniku!!! Nie!!!!! Nie opuszczaj mnie!!!!!! :,0

    OdpowiedzUsuń