6. Początek, czyli jak właściwie się to wszystko zaczęło.
Tamara nie odrywała od niego
wzroku. W jej zielonych oczach zapłonął zapał, szybko jednak przyćmiony przez
ból. Pomimo wyczerpania uśmiechnęła się lekko. W migotliwym blasku ognia jej
twarz przybrała przeraźliwie blady odcień. Ciemne cienie pod oczami pogłębiły
się wyraźnie. Blake spoglądał na nią zaniepokojony. Nie wyglądała najlepiej.
Chłopak westchnął.
-O czym mam opowiedzieć? Chcesz
usłyszeć o mitycznych stworzeniach? A może jakaś legenda?
-Nie… opowiedz… o swoich…
wędrówkach… pro…
Elfka urwała w pół zdania
porwana nagłym kaszlem. Blake wstał i przytrzymał ją za ramiona. Starał się nie
zwracać uwagi na krew, ściekającą ze smukłych palców Tamary. Gdy dziewczynie
trochę się polepszyło, pomógł jej się wygodnie ułożyć i troskliwie okrył swoim
długim, czerwonym płaszczem. Popatrzyła na niego z wdzięcznością. Chłopak zajął
swoje miejsce i westchnął. Coś otarło się o jego rękę. Popatrzył w tym kierunku
i zauważył czarną kotkę, wpatrującą się w niego czerwonymi oczami. Uśmiechnął
się lekko i pogłaskał stworzonko. Od razu poczuł się pewniej. Może i znał Neko
krótko, ale i tak zawsze dodawała jej otuchy. Zapatrzył się w ogień i po chwili
rozpoczął swoją opowieść.
Miasto tętniło życiem.
Mieszkańcy przechadzali się, pracowali, handlowali i wesoło rozmawiali. Wszędzie
rozbrzmiewał radosny śmiech. Po barwnych ulicach biegały dzieci. Niektóre
dziewczynki miały małe, kocie uszka i ogonki. One, oraz nieliczni chłopcy,
spoglądali na świat oczyma o klinowatych źrenicach. Reszta pociech odznaczała
się jedynie mocno niebieską barwą tęczówek i bielą włosów. Dzieciarnia jednak zdawała
się nie zauważać różnic. Wszyscy razem raźno zmierzali w stronę ogromnej
budowli, górującej nad miastem. Z jej wierzy właśnie roznosił się donośny
dźwięk, wzywający na lekcję. Gdzieniegdzie, pomiędzy małymi, zadbanymi domkami
widać było przesuwające się, ośnieżone szczyty gór.
Nagle jeden z chłopców
zatrzymał się i wiedziony złym przeczuciem, bacznie rozejrzał na boki. Był
prawie pewien, że coś jest nie tak. Przez chwilę wydawało mu się, iż na tle
nieba widzi odległy cień. Z zamyślenia wyrwały go okrzyki kolegów.
-Blake! Pośpiesz się, bo się
spóźnimy! Na co się tak patrzysz?
-Nic. Po prostu coś mi się
przywidziało.
Chłopak jeszcze raz bacznie
zlustrował okolicę i pobiegł na zajęcia. Nie chciał, wystawiać się na
pośmiewisko, ale był pewien, że coś zauważył. Miał świetny wzrok. Nie miewał
przywidzeń. Nie wiedział tylko co tak właściwie zobaczył. Zwłaszcza, że bardzo,
bardzo rzadko zdarzało się, by ktoś odnalazł Svettanti. Ciągły ruch podniebnego
miasta skutecznie to utrudniał. Zapewnienie bezpieczeństwa było w końcu głównym
zadaniem, którego podjęli się najzdolniejsi przedstawiciele Arii, najlepiej
władający żywiołem powietrza. Co prawda zdarzały się też małe wpadki, ale
jednak…
Blake był już w drzwiach, gdy
na miasto niespodziewanie padł cień. Spojrzał do góry i ujrzał czarą,
skrzydlatą sylwetkę rozmazującą się na tle słońca. Chłopak zamarł i przez
chwile obserwował, jak kształt powoli się powiększa. Zaraz za nim pojawiły się
kolejne zmory. Gdy upewnił się, że podążają w kierunku miasta, rozejrzał się wokół.
Inne dzieci weszły już do szkoły. Dorośli zajęci swoimi sprawami nie zwracali
uwagi na niebezpieczeństwo. Niebieskooki skupił się. Jego twarz omiótł miły,
delikatny podmuch. Poczuł otaczające go powietrze i zjednoczył się z nim,
pozwolił mu się wypełnić. Wszystko to trwało zaledwie moment. Gdy otworzył oczy
czas zdawał się biegnąć wolniej niż poprzednio. Rzucił okiem na niebo i
zauważył więcej czarnych sylwetek. Były znacznie oddalone, nieliczni jednak
zaczęli je zauważać. Sytuacja nie była zbyt ciekawa. Blake przywołał wiatr i
rozkazał mu z całą mocą uderzyć w świątynny dzwon. Głośny, dźwięczny głos
dzwonu rozniósł się echem po całym mieście. Wszyscy, jak na komendę spojrzeli w
tę stronę, a potem zaczęli rozglądać się wkoło. Mieszkańcy spojrzeli w niebo i
teraz dopiero zauważyli nadciągające niebezpieczeństwo. Dalej wszystko
potoczyło się szybko. Opiekunki świątyni wybiegły na zewnątrz, aby pozbierać
resztę zdezorientowanej dzieciarni. Mężczyźni zajęli się zbieraniem z ulic przestraszonych
pociech i odprowadzaniem ich w bezpieczne miejsca. Koty udały się w miejsce
zbiórki. Dopiero tam z powrotem przybrały swoje prawdziwe formy. Niebawem na
przestronnym rynku pojawiło się około setki kobiet. Wszystkie miały kocie uszy
i ogony. W oczach o pionowych źrenicach lśniła zaciętość i
dzikość. Oraz żądza zemsty. Z nienawiścią spoglądały w powiększające się
kształty, szczerząc ostre kły i zawzięcie sycząc. Gatto zazwyczaj są spokojni i
weseli. Naprawdę trudno obudzić w nich rządzę mordu. Gdy już jednak doprowadzi
się ich do owego stanu, przestają się powstrzymywać. Żaden przedstawiciel tej
rasy nie spocznie, dopóki nie zaspokoi swojego pragnienia zemsty. A wendetta
Gatto zawsze jest straszna. Nadlatujący nieprzyjaciel miał się o tym za chwile
przekonać na własnej skórze.
Po chwili na miejscu pojawili
się także Aria, tym razem zarówno kobiety jak i mężczyźni. Tak jak ich
towarzysze byli zdecydowani. Jest to pokojowo nastawiona rasa. Czasem jednak
nadchodzi moment, w którym trzeba porzucić zburzyć pokój i stanąć do walki w
obronie ideału. Nie mogli przymknąć oczu na wyrok śmierci jaki wydano na Gatto
i niesprawiedliwość jaką za sobą niósł. Nie zasługiwali na to. Nikt nie
zasługuje na konieczność walki z całym światem. Wtedy Niebieskoocy, jedna z
najstarszych i najpotężniejszych ras, stanęli w ich obronie jako jedyni. Byli
gotowi zrobić to ponownie, skoro była taka potrzeba. Wtedy nie żałowali swojej
decyzji. Teraz nadszedł czas, aby po raz kolejny pokazać to wywernom, które
najchętniej tropiły niedobitki pogromu.
Pierwsza fala czarnych stworów
wylądowała miękko na rynku. Każdy z potworów wyglądał bardzo podobnie. Czarne
łuski lśniły mroczną poświatą. Para rozłożystych, błoniastych skrzydeł tego
samego koloru mimowolnie budziła podziw. Wzdłuż linii kręgosłupu i ogona
błyszczał złowrogo rząd ostrych jak brzytwa, białych kolców. Z łba, osadzonego
na długiej szyi, spoglądały żółte oczy o poziomych, gadzich źrenicach. Z paszczy
najeżonej białymi zębami wysuwał się długi, szkarłatny język, a umięśnione,
szponiaste łapy zdawały się czekać na ofiarę. Każda z bestii miała ponad
dziesięć metrów długości oraz bezsprzecznie wrogie zamiary.
Wokół
pola walki uniosła się wietrzna bariera, utrudniające przeciwnikom latanie.
Powietrze reagowało na emocje Arii. Ci zaś, podnieceni perspektywą bliskiej
walki, formowali już wiatrowe ostrza. Były to ich ulubione bronie. Gatto
wysunęły długie na piętnaście centymetrów pazury i wyszczerzyły kły. Kolejne stwory
spłynęły na ziemię. Obie strony zmierzyły się złowrogimi spojrzeniami. Nikt nie
zamierzał odpuścić, więc nie tracili już więcej czasu i ruszyli do ataku.
Wywerny
mimo swych rozmiarów były szybkie i zwinne. Zamiatały ogonami i wymierzały
szybkie ciosy szponiastymi łapami, kłapiąc na prawo i lewo paszczami. Kociookie
i Niebieskoocy nie pozostawali im jednak dłużni. Mocne podmuchy spowalniały
ruchy przeciwników. Aria wykorzystywali wicher, aby szybko znikać z
niebezpiecznych miejsc i tworzyć sobie okazje do ataku. Wietrzne ostrza choć z
pozoru nietrwałe, z łatwością przecinały łuski i raniły wrogów. Władcy
powietrza bezlitośnie atakowali najsłabsze punkty. Dziewczęta o kocich ogonach
także nie pozostawały w tyle. Śmigały po całym polu walki, każda na swój sposób
likwidując wrogów. Niektóre przyczajały się i atakowały znienacka z prędkością
błyskawicy wtedy, kiedy nikt się tego nie spodziewał. Wymierzały jeden,
śmiertelny cios. Raz, a dobrze. Inne skakały z miejsca na miejsce zanosząc się
koszmarnym, szaleńczym śmiechem. One walczyły chaotycznie i w trudny do
przewidzenia sposób, dezorientując przeciwnika. Znikały, by za chwile pojawić
się w całkiem innym miejscu. Były o wiele bardziej przerażające od wywern.
Dwunastoletni
Blake oglądał całą bitwę ze szczytu świątynnej wierzy. Nie chciał się chować. Najchętniej
ruszyłby do walki, ale zabroniono mu. Bestie już od dawna nie przerażały go.
Już widział zarówno je, jak i krew. Obie te rzeczy towarzyszyły mu odkąd
pamiętał. Od zawsze. Zdążył oswoić się z ich widokiem. W końcu miał zaledwie osiem
lat, kiedy ojciec na jego oczach poświęcił się, by go uratować. Normalnie dałby
sobie radę, ale wszyscy byli już wykończeni wieloletnią tułaczką i walką o
życie. Tylko dzięki niemu chłopcu i jego mamie udało się dostać do miasta.
Poprzednie lata były istnym piekłem. Svettanti miało położyć mu kres. Doskonale
znał powody dla których powstało, oraz dlaczego mieszkały tam jedynie dwie
rasy. Każdy to wiedział. Powtarzano im to od dziecka i mówiono, że to powód do
dumy. Ich przodkowie byli szlachetni, mężnie stanęli w obronie słabszych.
Chłopak zastanawiał się wiele razy, dlaczego sprawy potoczyły się tak, a nie
inaczej. Ciągnęło go w świat, chciał przekonać się jak tam jest. Ale był Arią.
Opuszczenie miasta było dla niego równoznaczne ze śmiercią. Na zewnątrz
grasowały wywerny, no i nie było do końca wiadomo jak zareagowałyby inne rasy.
Ze smutkiem spojrzał w stronę walczących. Bitwa trwała w najlepsze. Na polu
walki, pomiędzy rozpływającymi się cielskami stworów leżało kilkanaście rannych
osób. Inni, starali się im pomóc. Chłopak spojrzał na martwych wrogów. Słyszał
już kiedyś, że po śmierci rozpływają się w nicość, ale szczerze mówiąc nigdy w
to nie wierzył. Teraz zobaczył to na własne oczy. Trochę go to pocieszyło.
Przynajmniej nie musieli sprzątać. Blake zszedł na dół i ruszył, aby pomóc
opatrzyć rannych, których uda się ściągnąć z pola bitwy. W połowie drogi
zatrzymała go jednak kapłanka o imieniu Nesa.
-Choć
ze mną.
-Ale
przecież…
Kobieta
już go jednak nie słuchała. Pociągnęła go za rękę. Chłopak w duchu szykował się
już na pogadankę o bezpieczeństwie i zachowaniu się w wypadku ataku. Nie
poprowadziła go jednak do głównych drzwi, lecz naokoło do maleńkich,
zakamuflowanych drzwiczek. Zeszli po krętych schodkach. Dwunastolatek jeszcze
nigdy tamtędy nie szedł, więc czuł się trochę niepewnie.
-Gdzie
my tak właściwie idziemy?
-Zaraz
zobaczysz. Szybciej, nie ma chwili do stracenia.
Na
końcu schodów znajdowały się ciężkie, drewniane drzwi. Kapłanka wyciągnęła z
kieszeni klucz i ze zgrzytem otworzyła drzwi. Gestem nakazała mu wejść do środka.
Znalazł się w małym, ciemnym pokoiku. Nesa weszła za nim i zamknęła drzwi. Zapaliła
parę świec i pokój trochę się rozjaśnił. Na samym środku na ozdobnej mównicy
spoczywała opasła księga. Chłopak podszedł do niej zaciekawiony. Żelazne okucia
na skórzanej okładce lśniły w półmroku. Blake delikatnie otworzył książkę.
Strony były pożółkłe i kruche ze starości. Dziewczyna podeszła i w skupieniu
zaczęła szukać odpowiedniej strony. Gdy w końcu znalazła pokazała ją
niebieskookiemu a sama usunęła się poza krąg światła. Stronica była urwana i
widniało na niej coś w rodzaju przepowiedni. Zaskoczony przebiegł wzrokiem po
linijkach parę razy. Nic z niej nie rozumiał.
-Czy
to…?
-Przepowiednia?
Tak.
-O
czym mówi?
-Teraz
słuchaj uważnie, bo mamy mało czasu. Przepowiednia brzmi tak:
Gdy
krew królewska upadnie,
A
duma w mroku przepadnie,
Nadejdzie
ten, który wyłamie kraty,
Ten,
co połączy dwa światy.
Wygnaniec
zstąpi na ziemię,
Cierpliwie
nosząc swe brzemię,
Odnajdzie
w mroku uśpioną,
Królewską
krew rozwścieczoną.
Nowy
porządek świata nastanie,
Za
sprawą upadłej, co z mroku powstanie.
-O
co w tym wszystkim chodzi? Nie rozumiem.
-Więc
słuchaj zamiast gadać. W skrócie chodzi o to, że wygnaniec ma odnaleźć
królewnę.
Oczy
Blake’a zrobiły się idealnie okrągłe. Rozdziawił usta ze zdziwienia. To
brzmiało jak marna bajka. Zaginiona księżniczka, przeznaczenie. Myślał, że to
po prostu jakiś mało śmieszny żart, ale Nesa była całkowicie poważna. Niestety.
-Rozumiem,
że wygnańcem jest ktoś z Gatto albo Arii. Ale o co chodzi z ta królewną?
-Prawdopodobnie
chodzi o córkę Drakonii. Opowiadałam ci kiedyś o niej, prawda? Jest ostatnią
znaną nam przedstawicielką rasy Drago. Dokładniej jest to Regina Drago. Królowa
Smoka. Miała córkę, ale ta zginęła.
Oczy
chłopaka zrobiły się jeszcze większe. Powoli wszystko składało się w jasną i
logiczną całość. Niepokoił go jednak ten cały mrok. Na myśl uparcie nasuwało mu
się jedno pytanie.
-Ona
żyje, prawda? Upozorowano jej śmierć i ktoś ma ją odnaleźć. Ale dlaczego teraz
o tym mówisz i to na dodatek mi?
Kapłanka
wyszła z cienia i spojrzała mu głęboko w
oczy. Wyraźnie ociągała się z odpowiedzią, jakby niepewna jej konsekwencji.
-Posłuchaj…
chodzi o to, że… sytuacja jest ciężka. Coraz częściej wywerny trafiają na nasz
ślad i coraz trudniej się z nimi uporać. Życie poza miastem jest trudne…
-Coś
o tym wiem.
-Po
prostu wszystko wskazuje na to, że już najwyższy czas na zmiany. A
przepowiednia mówi, że nadejdą one za sprawą księżniczki. Ktoś więc musi ją w
końcu odnaleźć. Starszyzna uznała, iż powinieneś to być właśnie ty.
Niebieskookiego
zatkało. Nie potrafił sobie tego wszystkiego poukładać. Miał zostać księciem na
białym koniu i odnaleźć księżniczkę, aby wypełnić przepowiednię. Tego pewnie chcieliby
jego rodzice. Cudze dobro zawsze było dla nich najważniejsze. Tato oddał życie
za rodzinę, mama za miasto. Czyżby on także miał poświęcić się dla większej
sprawy? Z jednej strony Blake bał się. Gdzieś w środku jednak odezwała się w
nim jego prawdziwa natura. Mógł wyrwać się z nudnego miasta i przeżyć przygodę.
Poigrać trochę ze śmiercią. Sama tego świadomość w mgnieniu oka wywiała mu z
głowy strach. Powinno być zabawnie.
-Wchodzę
w to. Będzie zabawnie.
Szaleńczy
błysk w oku dwunastolatka przeszył Nesę strachem. Miała złe przeczucia.
Wiedziała, że gdy uwalniał swoja moc czasem robił się naprawdę straszny. Nie
była pewna, czy sobie poradzi. Ten jednak obrócił się już i ruszył w stronę
drzwi po przeciwległej stronie komnaty. Obudziła się jego uśpiona osobowość.
Miał ochotę w końcu odpłacić się wywernom za swoją rodzinę. W progu dopadły go
ostatnie wątpliwości. Zatrzymał się. Jeszcze chwila i nie będzie odwrotu. Ten
jeden krok zadecyduje o przyszłości. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył wąskim
korytarzem. Ku przygodzie.
Gdy
białowłosy skończył swoją opowieść, jego towarzyszka popatrzyła na niego z wdzięcznością. Wiedział, że kochała
słuchać o jego wędrówkach. Dorzucił trochę drwa do dogasającego ogniska i
spojrzał na dziewczynę. Drżała pod czerwonym płaszczem, mimo iż był wyjątkowo
ciepły wieczór.
-Teraz
wiesz już, od czego się to wszystko zaczęło.
-Dzię…
kuję.
Głowa
Tamary bezwładnie opadła na posłanie. Zamknęła oczy, a z ust wypłynęła jej
cieniutka, czerwona strużka. Blake zapatrzył się na gwiazdy rozjaśniające nocne
niebo. To była już ich ostatnia historia. Złotooka elfka już nigdy więcej go
nie wysłucha. Życie bywało okrutne.
-Przepraszam
cię. To wszystko moja wina.
Blask
księżyca oświetlił pojedynczą łzę na policzku chłopaka. Widział śmierć ojca i
matki, oraz wielu innych. Ale nic nie bolało jeszcze tak bardzo jak to. Tym
razem to była tylko i wyłącznie jego wina. Ciszę nocy przerwał krótki,
rozpaczliwy krzyk.
***
Prezentuję Wam moje wypracowanie z polskiego XD Jak myślicie, będzie 5? ;D
Prezentuję Wam moje wypracowanie z polskiego XD Jak myślicie, będzie 5? ;D
Tyyyyyy...
OdpowiedzUsuńCo to ma być?
Dlaczego tak marnie się oceniasz?
Z tego będzie 6+!
Po prostu cudo!
Przeczytałam juz w niedzielę, ale zapomniałam o kom. xd
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁSUPEREXTRABOSKIOMGORZESZJAPIERDZIELEKURDEMOLDAJMITUNEXTABOJAKNIETOCIKRZESŁEM!!!!
Daaaaaaaaaaj daaaaaaaaaleeeeeeeeej!!!!!! *_______*
No i 6+ na 100% będzie^^
A MIAŁAŚ MI TU KURDE TAMARY NIE ZABJAĆ NOOOO !!!!!!!
OdpowiedzUsuńTeraz czuje sie jakoć tak smutno... ;-;
A z wypracowania dosaniesz... 6. Bo na 6+ nie zasługujesz bo zabiłaś Tamare noooo.
Pisz dalej. :3
Wątpię...zwłaszcza, że Sypko mnie nie lubi ;_; A Tamara była okropna. Nienawidziłam jej. Nawet nie wiem, po co ją wymyślałam...
OdpowiedzUsuńAle nie cza było jej zabijać T^T
UsuńSadystka..
To co ja z nią zrobić miałam?! I po raz setny mówię: JA NIE BYĆ SADYSTKA!!!
UsuńAniu... my... wiemy.... (SADYSTKA!!! XD)
UsuńSłyszysz ten głos w twej głowie ??
UsuńSadyyystka sadystka !!!!!
NIE JESTEM SADYSTKĄ DO JASNEJ CIASNEJ!!!!! NIE DOCIERA?!?!?!?!?!?! PRZECIEŻ NAWET NIE ZGINĘŁA W ŻADEN...BOLESNY...DRASTYCZNY...WZRUSZAJĄCY...CZY SMUTNY SPOSÓB!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńWywerna ją dźgnęła prosto w brzuch!!!!!
UsuńSADYSTKO TY JEDNA! :D
No właśnie!!! Nic jej nie zeżarło, niczego jej nie odcięli, nie rozszarpali jej...czego wy jeszcze chcecie?
UsuńŻeby żyła?
UsuńCoście się wszyscy tak uwzięli?!
UsuńBo my jesteśmy uparte?
UsuńI co dostałaś?
Nwm. Po świętach się dowiem. Ale i tak jestem dumna, że nie uśmierciłam jej w żaden sadystyczny sposób
UsuńTiaaaa... "żaden sadystyczny". ..
UsuńA tak wg to chodź do mnie na Dzieci
Kochana, sadystyczna to ja dopiero mogę być. I nie chcesz tego, wierz mi...
UsuńJa tam lubie sadystów... I sadystyczne uczynki...
UsuńOh nie wiesz chyba co mówisz...chociaż żadną sadystką NIE jestem!!!
UsuńUhmmm... uhmmm... tak, tak wierz sobie w to.
UsuńA ja lubie sadystów. Serio...
Dobra, przeciągnęłyście strunę!!! Żadnych dalszych rozdziałów NIE będzie!!! Nie mam weny twórczej, gdyż zagłusza ją odgłos złości jaką właśnie odczuwam!!!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu *płaczę*
Usuń; ' (
UsuńCza było nie zaczynać :P ze mną się nie wygra.
Usuń:'(
Usuń;',',',',',",",,",'''''' ,,,''''(
UsuńPalindrom był <3
Usuń;',' (
No dobra. Może się zlituję, jak... dobijecie do 101 komentarzy Palindrom trzycyfrowy będzie XD
Usuń:)
UsuńI tak oto.... nominuję Cię do Libster Award!!!!!! Taaaaadaaaaa :D Serdecznie zapraszam do mnie po pytania :) -----> http://harrykochakotki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajne!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://druga-szansa-opowiadanie-1d.blogspot.com/?m=1
Zostałaś nominowana do Libster Award! Szczegóły u mnie, serdecznie zapraszam :) http://harrykochakotki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZnoooooooooooowuuuuuuuuuuuu :D
Kto właśnie ci dał 500 i 501 wyświetlenie? No kto? JA!^^ YAAAAAY BRAWO <3
OdpowiedzUsuńKurdee... od czego mam zacząć? Jakieś sugestie? Dobre rady?
OdpowiedzUsuńNapiszę do Nicol, to ci coś poradzi XD...
Usuń...
...kurde. Ale jak ona się za to weźmie to już się nie wykręcęę... To ja się lepiej do pisania wezmę....
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńHmmm... to ja może zacznę od przedstawienia wam historii mojego życia...
OdpowiedzUsuń... a co za tym idzie, z historią pt "jak poznałam twórczość Drakii"
UsuńCzekam z niecierpliwością ;*
UsuńPoznanie twojej twórczości jest częściowe, ale i tak się z niego cieszę
UsuńNo to lu... (palnidrom, jaram się tym)
OdpowiedzUsuńPewnego dnia moi rodzice postanowili sobie zrobić dziecko...
OdpowiedzUsuń... hmmm... jak się dzieci robi nikomu nie będe wyjaśniać...
OdpowiedzUsuń... tak więc pewnego wrześniowego poranka moja mama w bólu strasznym wydała mnie na świat...
Usuń... lata 1-6 widzę jak przes mgłę...
Usuń... tu się rombłam w łeb o kant szafki, tam pokazałam komuś język...
UsuńTak się pięknie zapowiada... może podnieść poprzeczkę??? XD
Usuń(Tak się piszę? Znaczy rombłam?)
Usuń... a znowu kiedyś ktoś na mnie usiadł...
Nie podnoś!
UsuńW ostatnich latach rozpoczełam moją przygodę z nałogowym czytaniem
OdpowiedzUsuńCzytam jedną, dwie dziennie
UsuńMoj rekord to 12 w jeden dzień
UsuńGdy przeczytałam (prawie) cała szkolną bibliotekę pomyślałam...
Usuń... czegoś mi brakuje! ...
Usuń...Kogoś czytać rządam!...
UsuńKilka dni było prawdziwą męczarnią
UsuńŁamałam sobię głowę pytaniem: ...
Usuń"Co mam czytać u kaduka?!"
Usuń(Wiem, że są ebooki, ale wtedy o nich nie myślałam)
UsuńTak więc cierpiałam katuszę...
UsuńCierpiałam i cierpiałam..
UsuńAż tu nagle...
UsuńMoja bf (Julka) poprosiła mnie bym pisała razem z nią imaginy
UsuńNo więc ja się poopierałam (tak dla zwykłej przyzwoitości) i się w końcu zgodziłam
UsuńI tak zaczełam pisać
UsuńPisałam, ale czegoś dalej mi brakowało, więc...
UsuńWięc zaczełam czytać co piszą osoby komentujące naszego bloga
UsuńZnaczy się rozpoczełam zapoznawanie się z ich twórczością...
UsuńIch tzn. Nicol i KT. Wstępuję też do innych, ale te są najważniejsze...
UsuńBo po
Usuń1. ŚWietnie piszą. (Tak. O was mówię.) (Nicol! Tak mówię i tak jest!)
2. Dzięki nim trafiłam TUTAJ
UsuńNo i jak czytam twoje opowiadania to jakieś dziwne serduszka wylatują mi z oczodołow.
UsuńI tu zakańczam moją historyje
UsuńPalindrom przed chwilką był !
OdpowiedzUsuńZnowu!
UsuńCzy ja już mówiłam, że...
UsuńKOCHAM PALINDROMY
UsuńHmmm... czy uważasz to za dziwne?
UsuńEeee.... bo ja nie ogarniam... co to palindrom??? O.o
OdpowiedzUsuńHmmm... spam powiadasz? 101? Da sie zrobic! Ohohoho to sie Nicol dorwała!^^
OdpowiedzUsuńTakie układy cyfr co z przodu i z tyłu czytane są takie same
OdpowiedzUsuń*szuka w wikipedii 'palindrom'....*
UsuńLecę do kompa!!!! Hahaha! Bój się!!!!
OdpowiedzUsuńZdania palindromowe też są...
OdpowiedzUsuńPALINDROM TERAZ JEST!
UsuńSą też jeszcze palindromeri i są megapalindromery
UsuńPALINDROM <3
OdpowiedzUsuńNicol... coś Ci się długo komputer włańcza...
OdpowiedzUsuńNicol zabłądziła i po drodze pod prysznic wpadła xd Ale już jest i time to spam!!!
UsuńKurde... komórka mi się zaraz rozładuje...
OdpowiedzUsuńA na niej poszę...
Usuń*piszę
UsuńHilfe!
UsuńJuż od 3 minut świeci mi się czerwony x na baterii
UsuńJestem! Pomagam! Dobijemy do 101!!!^^
UsuńA propos, Catalina... urzekła mnie historia Twojego dzieciństwa xd :D
OdpowiedzUsuńHahaha naprawdę prawie padłam ze śmiechu xd
OdpowiedzUsuńA tak z innej beczki, Drakia, jutro gdzie idziemy??? Pewnie jak zwykle spotkamy się w połowie drogi, pobłądzimy i wylądujemy w Mc na shake'u xd
OdpowiedzUsuńJa chcę waniliowy!^^
UsuńZawsze biorę waniliowy...
UsuńUWIELBIAM WANILIOWY!!!!!!
OdpowiedzUsuńHahaha... haha... ha...ha...
OdpowiedzUsuńNie wiem ile jest już komentarzy, a nie chce mi się do góry przewijać...:(
OdpowiedzUsuńByłam dzisiaj w Dresden w Niemczech^^ Miałam pójść też do takiego czadowego labiryntu ale było zamknięte X_X Brzydko....
OdpowiedzUsuńJuż mineło 107...
UsuńA tak to tylko po starówce łaziłam z rodzicami i podsłuchiwałam rozmowy Niemców xd
OdpowiedzUsuńZapytałam się mamy, czy to nieładnie, a ona mnie pochwaliła O_o
OdpowiedzUsuńSpx XD Twg to 110 już minęłście XD Widzę, że Wam zależy... Już wam rozdział piszę. Jutro najpóźniej będzie. Ale następnym razem będzie trudniej...
UsuńMasz fajną mame
UsuńTy...ty...TY nas nienawidzisz. Ty nas torturujesz!
UsuńOd tamtej pory już ich nie słuchałam xd
OdpowiedzUsuńNie dlatego, że mi się nie chciało, tylko dlatego, ze jakoś nic nie rozumiałam... Haha cóż za nowość xd Jakbym ich normalnie rozumiała :D
OdpowiedzUsuńDobra, ile jest tych komentarzy? Nie wiem ile jeszcze...
OdpowiedzUsuńDobra... przewijam... OMG...
OdpowiedzUsuńORZESZ TY KURDE JUŻ JEST 113!!! (teraz to już 114)
OdpowiedzUsuńJak ostatnio patrzałam było 114...
OdpowiedzUsuńHahah właśnie się skapłam xd
UsuńA co mi tam, dobijemy jeszcze trochę^^
OdpowiedzUsuńD
OdpowiedzUsuńA
OdpowiedzUsuńJ
OdpowiedzUsuńD
OdpowiedzUsuńL
OdpowiedzUsuńE
OdpowiedzUsuńJ
OdpowiedzUsuńSadystko ty nasza! xd Dawaj nam tu rozdział 7!
OdpowiedzUsuńMożna tu dostać limit???
OdpowiedzUsuńOby nie xd
OdpowiedzUsuńBo ja będę... SPAMWAĆ!
OdpowiedzUsuńSPAMOWAĆ*
UsuńI ja też bo znalazłam ładdowarke!
UsuńIle jest teraz kom??
OdpowiedzUsuńHahaha za taki spam to ja i u siebie chcę xd
OdpowiedzUsuńAlbo nie, odwołuję to!
OdpowiedzUsuńBałabym się, tego co tam napiszesz xd
OdpowiedzUsuńNie wolno nakłaniać sadystki.... Nie, nie, nie.
OdpowiedzUsuńZamknij się do czorta bo jeszcze nic nam nie napisze!
UsuńTelefon mi nie wyrabia!!!
OdpowiedzUsuńOk. skończyłam.
OdpowiedzUsuńNIE ODPOWIEDZIAŁAŚ MI, GDZIE JUTRO IDZIEMY!!!!!! :(
OdpowiedzUsuńŻądam odpowiedzi w sms. Dobranoc <3
OdpowiedzUsuńJAKIEJ ZNOWU SADYSTKI?! JA CI JUTRO POKAŻĘ!!!
OdpowiedzUsuńOddychaj! Nie jesteś sadystką! Ona kłamie!
UsuńDobranoc. Serio na mnie usiadł. Taki z 1a w podstawówce.
OdpowiedzUsuńDebil jeden. Patryk mu było
UsuńTak już jest na tym świecie. Każdy Patryk to debil.
UsuńA tak wgl to dobranoc, bo widzę, że spamić wam się już nie chce. Buziaczki...Lepij się wyśpij, Nicol...póki jeszcze możesz....*szatański śmiech*
OdpowiedzUsuńNo boja czytam w między czasie...
UsuńJa właśnie się zastanawiam, co właściwie ma się w tym rozdziale zdarzyć...ale już zaczęłam, nie bôj nic
UsuńOooo zaczełaś? * Oklaski od wszystkich w piekle*
UsuńJuż wczoraj. Jutro będzie. Blake objawi nam trochę swoich uczuć...a może coś z jego przeszłości? Jakaś retrospekcja albo sen...
Usuń*Brawa z piekła się nasilają*
UsuńTyle, że się kurde zacięłam, bo nie wiem ile Blake i Neko mają lat
UsuńW tym to ci nie pomogę...
UsuńDobra. Połowę mam, druga jutro. Dobranoc;* (Trza iść spać, w końcu jutro mam jeszcze Nicol udusić...)
UsuńAle szczerze mówiąc, to ja was nie ogarniam. Wojna była-co tam. Cchłopak 8 lat razem z niedobitkami walczący o życie, widzący śmierć przyjaciół, towarzyszy, ojca a nawet matki, osierocony, z jakimś rozdwojrniem jaźni i w wieku lat 12 wysłany w świat, bo może go wywerna nie zeżre-oj tam. O mało nie zginął już w PIERWSZYM rozdziale, a i tak ledwie przeżył-spoko. Zginęła jakaś durna elfka-TY SADYSTKO!!!!!
OdpowiedzUsuń....
Moja reakcja: WTF?! O_o...
Oglądałaś kiedyś władce pierścieni? Bo wiesz, że wszyscy kochają Legolasa. A jak wiadomo on jest elfem. Wniosek-nie wolno zabijać elfów bo cię fanki Legolasa rozszarpią
Usuń-,-"
Usuńi od razu sadystko... A mam was w nosie, idę spać
Ja tam zawsze wolałam Gimliego. Dobranoc
UsuńEeeemmm.... bo ja... ja... ile czasu mi zostało???? xd
UsuńDrakia! Tak nie wolno! Tak straszyć czytelników?! Nie ładnie!
OdpowiedzUsuńCatalina mnie z tymi oklaskami w piekle rozwaliła xd
Bo wiesz, że mój wymarzony zawód to koordynator kar i udręk w piekle, prawda? Właściwie to jestem tam na praktykach...
UsuńTak wam zara oczernię te wasze ukochane elfy, że się nie pozbieracie... *szatański śmiech*
OdpowiedzUsuńJa tam wole Gimliego... W grze krasnoludy są lepsze... Mają lepsze dodatki i wogóle...
UsuńAle wiesz, że wtedy zaczną się hejty?
UsuńOj tam oj tam. Coś ci powiem: też lubię elfy, ale nie te z mojego opowiadania. One wywołały wojnę!
UsuńFanka "le Golasa"?
UsuńNie. Nawet nie oglądałam
UsuńCO???
UsuńTak się jakoś złożyło
UsuńJAK MOŻESZ!? JA TO WIDZIAŁAM CAŁE JUŻ 25RAZY
UsuńKiedyś obejrzę...
UsuńMasz czas teraz. Oglądaj!
UsuńTo mam rozdziału nie pisać?
UsuńNapisz, a później obejrzyj. Wszystkie części ma się rozumieć :D
UsuńZamęczysz mnie...
UsuńTak! I wprowadzę do Dzieci!
UsuńChcesz być sukubem, czy może człowiekiem?
UsuńTakie dylematy to tobie zostawię -,-"
UsuńHmm... bo przecież nawiedzaną cię nie uczynie... chyba że chcesz?
UsuńPozwól, że pozostawię to bez komentarza... -,-"
UsuńKiedy będzie next?
UsuńJak napiszę.
Usuń:P
UsuńAaahahah zrób ją nawiedzoną! Albo nie! Sukubem! Będzie się z czego pośmiać xd
UsuńDo Drakii "zemsta jest słodka" xd
Nawiedzaną* xd OMG napisałam nawiedzoną! :D
UsuńAaaahahhahahahahhahahahahahahha nie mogę ze śmiechu xd Drakia, słyszysz?! Jesteś nawiedzona! xd
Hahaha
UsuńBędzie sukubem! I będzie podrywać Luca! Albo Nialla! Albo obu! I może kogoś jeszcze...
Napisałam!!!
OdpowiedzUsuńA teraz...mam zamiar dobić do 202!!!!
OdpowiedzUsuńPalindrom będzie *o*
OdpowiedzUsuńChyba mi odbijaaaaaa...
OdpowiedzUsuńI jeszcze jeden, i jeszcze raz...
OdpowiedzUsuńPalindom już yst!
OdpowiedzUsuńNo imam 202!!! Dzięki za fajny spamik ^^ Czasem było ciężko (mój telefon już nie wyrabia...) ale dumna jestem...choć praktycznie nic nie zrobiłam XD A teraz mam zaszczyt oficjalnie zakończyć SPAM! Dziękuję, dobranoc wszystkim!
OdpowiedzUsuńA przynajmniej w tym poście... *powoli wygasający szatański śmiech*
Oż ty!!! Żeś się mi wpieprzyła... i palindromu ni ma!
OdpowiedzUsuńNo cóż...mówi się trudno i idzie się dalej...
OdpowiedzUsuńMój telefon wysiada :,0
OdpowiedzUsuńTelefoniku!!! Nie!!!!! Nie opuszczaj mnie!!!!!! :,0
OdpowiedzUsuń208...kochany, trzymaj się...
OdpowiedzUsuń